Już 2 miliony dzieci może mieć specjalne potrzeby edukacyjne. Pokolenie Alfa to pokolenie rosnącej neuroróżnorodności.
Niedawno prowadziłam Kongres Specjalnych Potrzeb Edukacyjnych (SPE) dla dyrektorów szkół i nauczycieli organizowany przez wydawnictwo Nowa Era i firmę Vulcan specjalizującą się w technologiach dla edukacji. To wydarzenie otworzyło mi oczy na potrzeby rozwoju pokolenia, które już za kilka lat będzie wpływać na losy świata.
Wg badań ilość dzieci w szkołach podstawowych ze SPE, takimi jak np. dysleksja, dysgrafia, spektrum autyzmu, ADD, ADHD, Asperger, czy zespół Downa rośnie w Polsce w tempie wykładniczym. Na 25-osobową klasę przypada średnio 8 uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, 70% uczniów z orzeczeniem uczy się w szkołach ogólnodostępnych [na podstawie informacji z Nowa Era]. To pokolenie, nazwane Alfa, wymaga różnorodnego, specjalnego, a często indywidualnego podejścia, którego niestety często brakuje w polskiej szkole.
Jak my edukatorzy, nauczyciele, rodzice odpowiemy na potrzeby nowych pokoleń, tak innych od naszego?
Po pierwsze – zrozumienie
Kim jest pokolenie Alfa?
- To dzieci urodzone po 2010 roku, „digital natives” – dzieci nieznające rzeczywistości bez smartfonów i aplikacji, Netfliksa uznające za telewizję, a montowanie filmików na TikToka za łatwiejsze niż nauka czytania
- To dzieci, których okres edukacji i dojrzewania naznaczony jest światowym kryzysem pandemicznym, klimatycznym i ekonomicznym
- Dzieci, które często nie rozróżniają świata rzeczywistego i wirtualnego, żyjące z wizją cyfrowego człowieka, połączonego z technologiami wręcz fizycznie.
To wszystko ma ogromny wpływ na to, jak rozwija się mózg dziecka, jego potencjał intelektualny oraz sfera emocjonalna i budowania relacji międzyludzkich.
Po drugie – nowe umiejętności
„W dzisiejszych czasach przygotowujemy studentów do pracy w zawodach, które jeszcze nie istnieją, przy użyciu technologii, które jeszcze nie zostały wynalezione , w celu rozwiązania problemów, o których jeszcze nie wiemy.” – tak mówił Richard Riley, Szef amerykańskiego departamentu edukacji w rządzie Prezydenta Billa Clintona
Wojciech Sak, wiceprezes firmy Vulcan podczas prezentacji otwierającej Kongres SPE pokazywał listę zawodów przyszłości, o których jeszcze nie słyszeliśmy, jak np.:
- Inżynier ds. Projektowania Pogody
- Inżynier narządów ludzkich
- Promotor sportu robotów
- Nauczyciel holodeku
- Projektant zachowań robotów
- Programista genów
- Specjalista ds. Integracji Człowiek-Technologia
- Trener botów
90% zawodów tych zawodów jeszcze nie powstało i nie powstanie przez najbliższe lata.
Co jest wyjątkowo ciekawe patrząc na te zawody to połączenie kompetencji uznawanych potocznie za twarde (analityczne, techniczne) i miękkie (społeczne, komunikacyjne). To dziś często brzmi jak połączenie ognia i wody. Absolwenci uczelni technicznych nie potrafią sprzedać swoich innowacyjnych rozwiązań, a humaniści nie rozumieją algorytmów. Jest to pewne uproszczenie, ale pokazuje ono brak koherentnej i multidyscyplinarnej ścieżki kształcenia nie tylko na poziomie szkoły podstawowej, ale przez cały okres edukacji formalnej. Szczególnie brakuje w polskim systemie edukacji rozwoju kompetencji społecznych i inteligencji emocjonalnej, co będzie mieć poważne konsekwencje nie tylko w adaptacji młodych pokoleń na rynku pracy, ale przede wszystkim w budowaniu trwałych relacji i więzi społecznych.
Po trzecie – technologie w służbie edukacji
Jak wygrać cyfrową szkołę? – na to pytanie odpowiedział zarówno wiceprezes Sak, jak i dyrektorzy szkół, którzy pokazali podczas Kongresu SPE, włączenie technologii i nowoczesnych metod rozwojowych do edukacji. Są wśród nich między innymi:
- Systemy, platformy i aplikacje do zarządzania szkołą i komunikacji z kluczowymi interesariuszami
- Urządzenia i usługi stosowane w nauczaniu stacjonarnym i zdalnym
- Nowe technologie, jak np. VR, druk 3D, AI połączone z nowymi kompetencjami
Tym, co dla mnie najmocniej wybrzmiało podczas Kongresu SPE jest potrzeba wsparcia nauczycieli, by umieli pełnić rolę przewodnika dla dzieci. Przewodnika, który z jednej strony korzysta ze zdobyczy technologii odkrywając przed dziećmi świat, a z drugiej skupia się na indywidualnym i zróżnicowanym podejściu do ich rozwoju emocjonalnego i intelektualnego.
Dziękuję za udostępnienie zdjęć wydawnictwu Nowa Era